II Podkarpacka Ekstremalna Droga Krzyżowa 2014

Trasa: Jarosław - Kalwaria Pacławska, termin: 28 - 29 marca 2014 roku



Po mszy św. o godz. 20 w kościele św. Mikołaja uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej ruszyli na swoje trasy w kilkuosobowych grupach. Niektóre grupy były już wcześniej umówione, inne tworzyły się tuż przed wyjściem. Nasza grupa powstała na minutę przed wyruszeniem w trasę. Składała się z czterech osób, które akurat znalazły się przy punkcie odpraw, gdzie pobierało się opis trasy i brzozowy krzyż. Poznaliśmy swoje imiona i nic więcej o sobie nie wiemy. Pierwsza Stacja Drogi Krzyżowej jest przy studzience obok klasztoru dominikanów. Odtąd obowiązuje milczenie i staramy się tej zasady przestrzegać.

Fragment definicji EDK, przedstawionej przez organizatorów: „Ekstremalna Droga Krzyżowa polega na pokonaniem w nocy wybranej trasy, medytowaniu rozważań i zmaganiu się z własnymi słabościami. Ma charakter indywidualny, podczas przejścia wybraną trasą, w razie jakichkolwiek nieprzewidzianych zdarzeń, jesteś zdany wyłącznie na własne siły. Uczestnictwo ma charakter dobrowolnej praktyki religijnej. Biorące w niej udział robisz to na własną odpowiedzialność.” W ramach II P-EDK można było wybrać jedną z trzech tras: 20 km do Przeworska, 45 km do Przemyśla lub 65 km do Kalwarii Pacławskiej. Nasza grupa, to 4 spośród ok. 70 osób, które wybrały Kalwarię.

Kilka pierwszych kilometrów drogą św. Jakuba ciągnie na południe długi, nieprzerwany wąż uczestników, migając latarkami i odblaskowymi opaskami na rękawach lub nogawkach. Przed Cieszacinem grupy przeworskie skręcają na zachód, razem idą nadal grupy kalwaryjskie i przemyskie. Pierwszy postój robimy po ponad 20 km w kościele w Tapinie. Jest pierwsza w nocy, jest już zimno. Półgodzinna przerwa w marszu, odpoczynek w kościelnej ławce z kubkiem gorącej herbaty dodaje sił do dalszej wędrówki. To pierwszy i ostatni taki komfortowy odpoczynek. Wnętrze tej świątyni jest poniżej na zdjęciach. Tutaj rozdzielają się drogi grup przemyskich i kalwaryjskich. Dla nas skończył się też obszar występowania zabudowań i towarzyszącego im oświetlenia. Kolejne Stacje Drogi Krzyżowej znajdują zazwyczaj obok przydrożnych krzyży i kapliczek. Przytajemy tylko na chwilę: czytanie rozważań i krótka modlitwa. Droga asfaltowa zmienia się w szutrową, potem w leśną, potem w błotnistą ścieżkę. W nocy w lesie wszystkie ścieżki są podobne. Na grzbiecie przed Wolą Maćkowską trafiamy na niewłaściwą ścieżke, ale błąd korygujemy po ok. 250 metrach i jest to nasze jedyne zbłądzenie. Drugą leśna atrakcją było stado kilkunastu dzików, które z tętentem racic przebiegło nam drogę. Ciągle idąc na południe, z Woli Maćkowskiej schodzimy w dolinę Łętowianki, następna Stacja jest obok krzyża w Bełwinie. Już wschodzi słońce, ale do czytania rozważań trzeba jeszcze używać latarki.

Dalszy ciąg naszej EDK, gdy światło słoneczne pozwoliło już na fotografowanie, pokazuje kilka zdjęć.

W sumie przeszliśmy ok 66 km. Całkiem łatwo nie było. Ale nie zauważyłem w naszej grupie oznak załamania, zwątpienia, zamiaru zakończenia Drogi przed dojściem do celu. Owszem, były momenty, w których ktoś z uczestników sygnalizował: tu stajemy. Bo sto kroków dalej to może być za późno. Niby można było na siłę spróbowac zrobić jeszcze te sto kroków wiecej. Rozsądek podpowiadał jednak - masz przed sobą jeszcze sporo kilometrów. Masz tam dojść, a nie polec w przydrożnym rowie i wzywać pomocy! Więc stawaliśmy, siadaliśmy, padaliśmy. Coś się zjadało, coś piło. Ktoś zdejmował na chwilę buty, ktoś zmieniał skarpetki, ktoś owijał nadwyrężone łydki bandażem. I dalej w drogę, byle do następnej Stacji.

W jaki sposób udało nam się pokonać te 66 kilometrów, z tego większość w nocy? W rozważaniach, czytanych na każdej Stacji ks. Jacek Stryczek przypominał nam, że w naszej drodze towarzyszymy Jezusowi w Jego drodze na Glogotę z 60-kilogramowym krzyżem na ramieniu (a nasz symboliczny, brzozowy krzyż nie waży nawet dwóch kilogramów). Że też możemy mieć upadki, z których trzeba umieć się podnosić. I dość brutalnie przypominał, że podjęliśmy wyzwanie i należy ze wszystkich sił starać się je zrealizować.
IMG 0576
22 km - kościół w Tapinie
22 km - kościół w Tapinie
IMG 0575
Przyjazna przystań dla wędrowców
Przyjazna przystań dla wędrowców
IMG 0581
Po nocy nastał dzień
Po nocy nastał dzień
IMG 0583
Raz na parę godzin trzeba odpocząć
Raz na parę godzin trzeba odpocząć
IMG 0586
Krzyż pod czterema modrzewiami
Krzyż pod czterema modrzewiami
IMG 0587
Wieś Krasice nad Sanem
Wieś Krasice nad Sanem
IMG 0589
Jeszcze 14 kilometrów. Dojdziemy?
Jeszcze 14 kilometrów. Dojdziemy?
IMG 0591
Droga w Rokszycach
Droga w Rokszycach
IMG 0590
"Biała kapliczka", nasza stacja XII
"Biała kapliczka", nasza stacja XII
IMG 0595
Przy kapliczce w Gruszowej
Przy kapliczce w Gruszowej
IMG 0596
Na horyzoncie - nasza Ostatnia Góra
Na horyzoncie - nasza Ostatnia Góra
IMG 0600
Jeszcze 4 km, ostatni odpoczynek
Jeszcze 4 km, ostatni odpoczynek
IMG 0603
Droga przez Huwniki
Droga przez Huwniki
IMG 0607
Podejście na Ostatnią Górę
Podejście na Ostatnią Górę
IMG 0608
Już w Kalwarii Pacławskiej
Już w Kalwarii Pacławskiej
IMG 0611
Doszliśmy !!!
Doszliśmy !!!


Cała nasza 4-osobowa grupa dotarła na Kalwarie Pacławską. Tutaj odbyło się czytanie rozważań ostatniej stacji Drogi Krzyżowej, krótkie pożegnanie, krótka wizyta w świątyni. Potem każdy wrócił do domu.

Namacalnymi śladami z Drogi Krzyżowej jest brzozowy krzyż, pamiątkowa plakietka, zeszycik z czytanymi rozważaniami, odblaskowa opaska, ubłocone buty.

We fragmencie jednego z rozważań autor, ks. Jacek napisł: Nawet jeśli tego nie opiszesz, nawet jeśli tego nikomu nie opowiesz, to po przejściu będziesz inny.

Oprócz tej krótkiej fotorelacji nie będę nic opowiadał ani opisywał. Czy stałem się inny? Może z odpowiedzią na to pytanie zaczekać jakiś czas?


Publikowane na licencji Creative Commons 3.0 przez uczestnika II P-EDK