Most kolejowy koło Tuchli na linii kolejowej Nowa Grobla - Wola Arłamowska 17 maja 2009
|
Linia kolejowa tzw. Jarosławsko-Sokalska łączy się z linią z Krakowa do Lwowa na stacji Munina. Jesienią 1939 r. po najeździe na Polskę Niemiec od zachodu i ZSRR od wschodu, granica niemiecko-radziecka ustaliła się w okolicy Jarosławia na rzece San, a węzeł kolejowy w Muninie znalazł się po stronie niemieckiej. W ten sposób linia z Rawy Ruskiej kończyła się ślepo na stacji Surochów. Aby połączyć ślepą linię z resztą sieci, Rosjanie zaczęli budować łącznicę. Łącznica zaczynała się w Nowej Grobli, przechodziła obok miejscowości Miękisz Nowy, Tuchla, Młyny, Kalników i dochodziła do Woli Arłamowskiej koło Mościsk. Po agresji niemieckiej na ZSRR w czerwcu 1941 r. budowa została wstrzymana. Opisywana poniżej wycieczka stanowi jeden z trzech etapów próby inwentaryzacji pozostałości po tej linii. Z opisanych niżej powodów mapka powstanie w terminie poźniejszym.
Wszystkie opisy i komentarze dotyczą zdjęć umieszczonych poniżej nich.
|
Na początek wybrałem się na środkowy odcinek linii. W tym celu trzeba było dojechać drogą Radymno-Korczowa do jej skrzyżowania z dawną linią, które znajdowało się miedzy wioskami Wola Zaleska i Młyny. Miejsce to wygląda niepozornie, charakterystyczną cechą są dwie boczne drogi, odchodzące dokładnie w tym samym miejscu: na południe, w pola i na północ, w las. Tutaj postanowiłem rozpocząć rejestrację trasy. Po przeszukaniu sakiewek okazało się, że mam uchwyt, mam zapasowe baterie ale nie wziąłem palmtopa. Z domu ujechałem juz ponad 30 km, więc nie miałem ochoty się wracać. Tym razem trasę narysuję sobie ołówkiem. Kilkadziesiąt metrów od szosy wzdłuż dawnego torowiska zachował się długi pas betonowy, przypominający peron lub rampę załadunkową (fot.3). Nieco dalej betonowy most na leśnym cieku, przypuszczalnie melioracyjnym.
|
|
|
|
|
W miejscu dawnych torów biegnie obecnie droga. Pociąg pewnie nie miałby problemów z taką ilością wody, rowerzysta w dolnym położeniu korby taplał buty w kałuży. Większe i bardziej malownicze kałuże były obok drogi. Rosły w nich ładne kwiatuszki i inna roślinność wodna. Po kilkuset metrach tereny podmokłe skończyły się, droga była prosta, sucha i bez przeszkód. Aż do momentu, gdy ... jadący wpadał w spory rów. Wykopany w poprzek drogi-nasypu miał głębokość ok. 1,5 m i szerokość ponad 2 m (fot. po prawej). Na zdjęciu wygląda on dość łagodnie, w naturze trochę mniej. Rów został wykopany przypuszczalnie w celu uniemożliwienia kierowcom dojazdu do mostu, który zaczynał się ok. 100 m. dalej. Zawsze to przyjemniej jest zabić się na lądzie, w przytulnym miejscu wśród zieleni, niż spaść do wody z zardzewiałego mostu.
|
|
|
|
|
Nasyp kolejowy w pobliżu rzeki jest wyraźny i dobrze zachowany. Rzeka nazywa się Szkło. Most jest stalowy, nitowany, wsparty na betonowych filarach. Na trzecim zdjęciu widać, że niełatwo byłoby po nim przejechać. Oczywiście, problemu nie miałby bohaterski maszynista radziecki. Gdyby padł rozkaz, bohaterski maszynista radziecki przejechałby nawet bez mostu. To ostatnie przemyślenie nasunęło mi pomysł, że bez mostu to ja też przejadę. Obok mostu zauważyłem bród. Rozjeżdżona kołami traktorów droga schodziła łagodnie ku rzece. Ruszyłem nią w dół.
|
|
|
|
|
Rzeka, widziana z boku wydawała się wąska i płytka. Tutaj, na pierwszym zdjęciu, zrobionym ze środka rzeki, widać, że nie jest całkiem wąska. Na drugim zdjęciu widać, że nie jest całkiem płytka. Niestety, w pobliżu nie było fotografa, by przedstawić to w szerszym ujęciu. Na trzecim zdjęciu widać, że jednak udało mi się przez nią przejść (most jest teraz po prawej stronie). A czwarte zdjęcie służy jako wodowskaz. Pomiar odległości granicy mokrej strefy na spodniach od podłoża pozwolił oszacować głębokość rzeki na ponad 70 cm.
|
|
|
|
|
Tak wygląda most od strony północnej. Droga, przebiegająca w pobliżu wyłożona jest betonowymi elementami, przypominającymi podkłady kolejowe.
|
Około kilometra dalej są resztki kolejnego mostu. Ten przechodził nad znacznie mniejszym ciekiem. Pozostały po nim trzy niewysokie filary, juz bez stalowej konstrukcji.
|
|
|
|
|
I ostatni most, w pobliżu boiska do piłki nożnej w Tuchli. Betonowy, nad kanałem melioracyjnym. W dobrym stanie, przejezdny. Młodzi tuchlowianie zapytali skąd i dokąd jadę. Pytali, po co to taki kawał drogi na rowerze jeździć. Rozejrzałem się wkoło i chcąc nawiązać do zauważonych przykładów odpowiedziałem: "Jedni lubią pograć w piłkę, inni popić wódki a inni pojeździć na rowerze". Nie zostałem dobrze zrozumiany. "A wódkę też pan przy sobie ma?" - zapytał najstarszy.
|
W tym miejscu tory przecinały drogę z Miękisza Starego do Tuchli. Na ostatnim planie pierwsze domy Tuchli. Podczas powrotu sprawdziłem, jak się ma cerkiew w Miękiszu Starym. Coraz gorzej. Po powrocie dowiedziałem się, że rzeka Szkło wypływa na Ukrainie, w pobliżu Jaworowa, potem płynie przez Krakowiec i wpływając do Polski jest już bardzo brudna. W związku z tym umyłem się z należytą starannością, uprałem skarpety a także wymoczyłem buty. Piasty w kołach roweru musiałem zmienić po miesiącu.
|
|
|
|
|