Przejechaliśmy od Sanu do Czeremoszu - można będzie używać tytułowej nazwy wycieczki. Z małym "ale" - to dopiero Czarny Czeremosz, jest jeszcze Biały! Dzisiaj ten Biały jest w planie. W nocy była burza. Pobudka - jak zwykle o 5:00, o 5:15 sprawdzam, co tam słychać i widać na świecie. Nie pada. Nad doliną unoszą się mgły. Gór nie widać. Na śniadanko ostatnia mielonka z Polski i miejscowy serek-warkoczyk. Podczas śniadania zaczyna ostro padać. Powracamy na łózka i czekamy, aż przestanie. Łóżka są tu dziwnie wysokie, od podłogi do powierzchni sypialnej jest ok. 1 metra!
|
|
|
|
|
Słyszymy, że w sąsiednim pomieszczeniu ktoś chrząka - to jedzą śniadanie dwie sympatyczne świnki.
Koło ósmej przestało padać. Po co my tak wcześnie wstawaliśmy. Szukamy teraz tzw. drogi Mackensena, biegnącej z Szybenego przez Watonarkę do Hryniawy. Już ją widzimy po drugiej stronie rzeki, na zboczu, opadającym z grzbietu Gór Hryniawskich ku dolinie Czarnego Czeremoszu. Po nocnej ulewie rwie nią potok. Teraz trzeba przejść przez rzekę. Wody jest po pas, nie będziemy z rana nurkować. Jest mostek. Po dojściu do niego okazuje się, że pośrodku ma trzymetrową nieciągłość. Nie widać tego z drogi, na zdjęciu też nie widać, trzeba wejść na mostek, by zobaczyć. Uznajemy to za znak, że Biały Czeremosz trzeba w tym roku odpuścić. Zjeżdżamy z biegiem rzeki.
|
|
|
|
|
Mijamy w odwrotnej kolejności te same wioski, co wczoraj. Na moście w Krasniku dziewczyna w huculskim serdaku i te same krowy co wczoraj.
|
|
|
|
|
Przejeżdżamy przez Żabie. Prawie pusto tu dzisiaj - wszyscy pojechali na "Połonińskie Lato".
|
|
|
|
|
"Połonińskie Lato - 2012" odbywa się w Jasionowie Wyżnym. Przez wieś przewijają się tysiące ludzi. Myślą przewodnią imprezy jest prawdopodobnie popularyzacja kultury i sztuki huculskiej. W oczy rzucają się natomiast karuzele oraz stragany z lodami, watą cukrową i pamiątkami, jakie spotkać można na każdym odpuście.
|
|
|
|
|
Wkrótce docieramy do wioski Uścieryki, gdzie Czarny Czeremosz łączy się z Białym - odtąd jedziemy doliną Czeremoszu (bez koloru). Na moment wkraczamy do województwa Czerniowieckiego.
|
|
|
|
|
Przed opuszczeniem na zawsze doliny Czeremoszu myjemy w małym dopływie rowery i sakwy. Nocujemy w pensjonacie "Legenda Karpat" w Starych Kutach.
|
|
|
|
|